środa, 12 grudnia 2012

Dyplom. Dla mnie.

Po latach bycia niedocenianym, po wielu układach i spiskach, porażkach i tak dalej... otrzymałem dyplom! Prawdziwy dyplom z imieniem, nazwiskiem i wszystkim co dyplom mieć powinien. A wszystko dzięki temu, że organizowałem międzyszkolny konkurs wiedzy o św. Wojciechu.

Konkurencje polegały na standardowej odpowiedzi na pytania (losowane z tasiemek jak w Szansie na sukces), zaznaczaniu tras Wojciecha na konturowej mapie Europy, rozpoznawaniu i wypisywaniu sławnych Wojciechów, a także na odgadywaniu, która z fotografii jest fałszywa.

Dzieci zajęły drugie miejsce na trzy drużyny, choć swoją wiedzą spokojnie zdobyłyby i pierwsze. Niestety decydowała prędkość udzielanych odpowiedzi. Na wszystkich uczestników czekały naprawdę atrakcyjne nagrody.


1 komentarze:

silmarila pisze...

To już nie masz po co się bronić, taki dyplom starczy ;)

Prześlij komentarz

 
;