Czyli wpis z cyklu "jak minął dzień, jak ci się dziś pożyło?". Przed paroma godzinami zakończyła się pierwsza edycja zajęć o krajach świata, tym razem odwiedziliśmy ukraiński Lwów. Dzieci dowiedziały się kiedy odjeżdża Marszrutka (kiedy chce), ile stoi się w kolejce na granicy, czym jest cyrylica, ile walk wygrali bracia Kliczko i czym różnią się lwowskie kasowniki tramwajowe od tych obecnie zamontowanych we Wrocławiu.
Przed krajami świata, tak jak codziennie, wspierałem w nauce pierwszaków Adasia i Michała siedząc z nimi na końcu klasy. Michał świetnie gra na tamburynie "wlazł kotek na płotek", i jak sam uznał - słyszy przy tym niezły heavy metal. Raz lubi moje wąsy i rysuje sobie własne, a raz pyta czy kupiłem w końcu maszynkę. Adaś wciąż chce dodawać i odejmować, a głoskować najchętniej uczy się na przykładzie słów "Sędzia Anna Maria Wesołowska". Znaki drogowe i ruch okrężny nie stanowią dla niego zagadki. Zna godzinę na pamięć.
Obaj panowie lubią się uczyć, dużo kombinują, ale i mocno się starają. Lubią też jeść i pić, dlatego nic dziwnego, że nad klasę przedkładają stołówkę.
Tyle o szkole. Przed pracą natomiast karmiłem króliki, kury, kaczki, koty, rybki i psa. Zaraz zrobię to znów, spakuję się i cudownym PKS-em potoczę się do Warszawy na konferencję podsumowującą Wolontariat Rozwijający Wieś. Ostatnio na stronie projektu pojawiła się taka informacja:
Komisja konkursu na wspomnienia wolontariuszy "Jak wolontariat rozwinął mnie i organizację" za najlepsze uznała prace opatrzone godłami: Senior, Makatka i pracę rozpoczynającą się od słów: "W sierpniu zeszłego roku mogłem wstawać z łóżka późno”.Jest tam mowa o moich wspomnieniach, a nie podpisałem się jako Senior, ani tym bardziej Makatka. W tym momencie zagadka wydaje się już być prosta.
P.S Za tydzień w sobotę zapraszam do Włodowic na festyn "Pożegnanie lata".
0 komentarze:
Prześlij komentarz