środa, 17 grudnia 2014 0 komentarze

Semestr w obiektywie


Nie trzeba wiele czytać, wystarczy tym razem pooglądać. 

Byliśmy w Albanii, Grecji, Macedonii i świątecznie w Finlandii – to już trzeci rok Krajów Świata w naszej szkole, a ja muszę pojechać na odleglejsze wakacje bo Europa już się kończy.

Jezioro w Finlandii

Jezioro w Macedonii
Zaskakujące pocztówki i coraz to nowe historie do przeczytania – pełen profesjonalizm w gimnazjum i entuzjazm wśród klasy IV, która pierwszy raz bawi się w pisanie kartek w ramach Postcrossing. Po angielsku.

Klasa IV

Dwa tekturowe Marciny Gortaty w szkole a wraz z nimi konkurs sprawnościowy Skills Challenge. Dobra zabawa dzięki Fundacji MG13, którą przekonał wniosek w którym napisałem, że nasza szkolna sala blokuje rzuty do kosza skuteczniej niż Dikembe Mutombo.

Marcin Gortat, Marcin Gortat i wiele dzieci z klas IV-VI
Dzięki ogromnemu zaangażowaniu mamy Julii zebraliśmy tonę karmy dla zwierzaków pozostających pod opieką fundacji Terra Spei. IV klasa sama zapełniła dwa kartony a upiera się, że nawet trzy, ale jeden mały.  
Jedno z wypełnionych karmą pudeł i dziewczyny z klasy III
Podczas Kinowych Popołudni uczniowie obejrzeli filmy "Radio" i "Niezwyciężony Sekretariat" czyli króluje dramat. Na "Kuchciku", który mamy nadzieję wróci od stycznia same słodkości – baklava i ciasto Shrek. Przepisy na oba smakołyki autorstwa pani Anety można znaleźć tutaj

Tłuczenie orzechów na baklavę
Byliśmy we Wrocławiu na meczu Śląska, dzięki pani Natalii oczywiście, która kontuzjowała się kilka tygodni później. Oby szybko wracała do szkoły bo ktoś musi wytrenować włodowickiego Messiego. Póki co szkolny turniej piłkarski wygrali gimnazjaliści.

Pani Natalia a w tle głodny kibic

Boisko pełne dziur i szkolny turniej
Do nas z kolei przyjechała pani Ewa, ucząc dzieci tańca i kultury Irlandii, (a następnie wystąpiła i w Białej Lokomotywie), oraz ilustratorzy książek dla dzieci Ola i Janusz z "Pracowni Siedem Kruków". 
efekty wizyty ilustratorów
Irlandzki taniec tuż przed Świętem Niepodległości
Mój pierwszy projekt w życiu - pieczenie pierników, cięcie drewna, dekorowanie bombek, lepienie z gliny... czyli rzeczy w których nie jestem najlepszy, dlatego ogromne podziękowania dla wszystkich osób z Włodowic, które pomogły dzieciom poznać zwyczaje świąteczne w tak atrakcyjnej formie.

Ogłoszenie - podczas realizacji projektu nikt nie ucierpiał


Znów wygrałem nieoficjalny konkurs na najchudszego Mikołaja w gminie. To już trzeci raz w tej roli i nawet pierwszaki szybko rozpoznały, że to przecież tylko pan Grzegorz, a nie żaden Mikołaj.

  
A najlepsze jest to, że klasa II, to dobra klasa


|To tylko mały fragment działalności szkoły, warto więc odwiedzić nas na Facebooku.
wtorek, 14 października 2014 0 komentarze

Dzień Nauczyciela w Albanii

Dziś przypada Dzień Edukacji Narodowej nazywany potocznie Dniem Nauczyciela. Z tej okazji oczywiście będę objadał się czekoladkami z bombonierek i jadł konfitury z Wojcieszki, ale postanowiłem także wrócić do, sporadycznego wprawdzie, pisania.

Przed chwilą dowiedziałem się, że w Albanii Dzień Nauczyciela obchodzi się 7 marca, co może oznaczać, że nauczycielki obsypywane są tam kwiatami dzień po dniu, a dodatkowo gdy mają dzieci otrzymają 8 marca dwa bukiety, ponieważ zaradni Albańczycy ulokowali Święto Kobiet i Dzień Matki w tych samych 24 godzinach. Te pozornie nic nie znaczące daty znalazłem przypadkowo poszukując kolejnych ciekawostek o tym bałkańskim państwie, które będzie tematem Krajów Świata już w poniedziałek. Wiem też, że mama Adasia z czeluści Internetu wydarła przepis na albańskie ciasto, więc każdy uczestnik zajęć znów posmakuje regionalnych smakołyków.



Swoją drogą w czasie wakacji nie jestem w stanie odwiedzić tyle państw, aby zapewnić sobie tematy na wszystkie miesiące roku szkolnego. We wrześniu pojechaliśmy już do Grecji, teraz czas na Albanię a w listopadzie na Macedonię... jednak później wielka prośba do Was – jeśli odwiedziliście ciekawe państwo i chcecie o nim opowiedzieć dzieciom – serdecznie zapraszam.

Możecie też przybliżyć nam świat w inny sposób – na Postcrossing chodzi teraz 14 rozgadanych/aktywnych dzieci z klasy IV, jeśli jedziecie gdzieś, choćby i do sąsiedniego miasta – wyślijcie nam kartkę, najlepiej po angielsku. Z góry dziękujemy. Nasze konta na Postcrossing to WlodowiceSchool i SchoolWlodowice. Adres zamieszczam poniżej:

Mr. Grzegorz Szklarczuk
Szkoła Podstawowa im. św. Wojciecha
Włodowice 25
57-400 Nowa Ruda 
POLAND

Ulubioną kartką dzieci z tego roku pozostaje pocztówka z Niemiec:


Wróćmy jednak do dnia dzisiejszego - podczas apelu pasowano pierwszaków na uczniów naszej szkoły. Kto spodziewał się stania na baczność i wierszyków o tornistrach mógł poczuć się zawiedziony – dzieci zatańczyły świetne układy do piosenek Chocolate i Papaja, który przetestowali wcześniej żołnierze filipińskiej armii:


poniedziałek, 16 czerwca 2014 0 komentarze

W czerwcu dzieci się nie nudzą

Czerwiec wspominam z młodości szkolnej jako czas lenistwa i nudy, gdy grając w państwa- miasta i wiele dziwniejszych gier czekaliśmy na kolejne dzwonki. Ostatni tydzień z punktu widzenia nauczyciela to dla mnie istne szaleństwo, a mam nadzieję, że i uczniowie nieco je odczuli.


W Ścinawce chłopcy walczyli z kolejnymi konkurencjami, a ja zmagałem się z kulminacją tegorocznej alergii i przez ciągły katar niewiele pamiętam. Wiem, że każde dziecko otrzymało pamiątkowy medal, co było świetnym gestem organizatorów. Adam swój złoty krążek zgubił po około 30 sekundach i wcale się tym nie przejął - oto najlepszy dowód, że nie o rywalizację czy nagrody tu chodziło. 

Kuchcik to moje ulubione zajęcia - czuję się jakbym przyszedł do restauracji, zamówił najlepsze danie z karty i czekał spokojnie na jedzenie. Dzieje się tak dzięki kucharzom z klasy VI i pani Anecie, która jest naszym szefem kuchni. Tym razem jedliśmy włoskie zapiekanki - bruschetta. Za rok nadchodzą ciasta. 


Po gościach z Filipin i Japonii nadszedł czas na Karolinę i Bartka którzy opowiadali o wyjeździe do Maroka. Podczas prezentacji Michaś smacznie zasnął, ale otwarte ze zdziwienia buzie większości dzieci świadczą, że się podobało (pewnie zdjęcie zostało wykonane w momencie gdy maluchy dowiedziały się, że w Maroku nie przychodzi święty Mikołaj) - od przedszkola po gimnazjum. Dla mnie najciekawszy był wywiad, który przeprowadziło ponad 10 małych reporterów. Trwał on ponad dwadzieścia minut i może dlatego do dziś nie mogę zabrać się do przepisywania. Poniżej drobny procent pytań na których odpowiedzi chciały poznać dzieci:

- ile kosztuje przejazd na osiołku?
- czy kobiety pomimo zakrywania twarzy malują się i czeszą włosy?
- jaki jest najlepszy piłkarz z Maroka?
- Jaki jest najgorszy piłkarz z Maroka?
- skoro ludzie są tacy biedni, to czemu ich wesela trwają aż pięć dni?
- czy islam jest dobry według Marokańczyków?
- najśmieszniejsza rzecz w Maroku to?

fot. K. Anglart

Dla chcących śledzić dalsze podróże Karoliny polecam blog: koralinatropiprzygody.pl/

Alaskan malamut to nie jest małe zwierze. Ale przy prawie 50 dzieci nie wydaje się już takie ogromne. Bajka, bo tak nazywa się pies o którym piszę, wywołała największy pisk w dziejach mojej pracy we Włodowicach. Gdzie tam Kraje Świata, pierwsza pomoc i gotowanie gdy na horyzoncie pojawia się taki pies:


Dziękujemy pani Ewie i Bajce za przyjazd i zapraszamy ponownie. Adaś przestał bać się psów.

Myślę - w końcu poniedziałek, normalny dzień w pracy - a tu na angielskim dzieci dają znakomite przedstawienie o Czerwonym Kapturku, a raczej o Little Red Riding Hood, liczenie dziesiątkami okazuje się nie takie proste, a na koniec bawię się z kandydatami do przedszkola chustą animacyjną. W dodatku zakończyły się finały NBA, więc nie pozostaje mi nic innego jak pójść spać. Trzeba oszczędzać siły bo jutro pani Basia organizuje wraz z seniorami "biegi na orientację" dla całej szkoły. Zbliża się normalny dzień w pracy. 
środa, 28 maja 2014 0 komentarze

Pierwsza pomoc od przedszkolaka

Ktokolwiek dozna teraz wypadku we Włodowicach może liczyć na grupę prawie 80 dzieci, od przedszkola, po gimnazjum, które zostały przeszkolone w ramach trzeciego już kursu pierwszej pomocy. 


Co zrobić gdy skaleczymy rękę, nabijemy guza, pogryzie nas pies, oparzymy się, zrobi nam się siniak, kogoś serce przestanie pracować - na wszystkie te pytania uczniowie otrzymali proste odpowiedzi (swoją drogą - dużo tych zagrożeń na nas czyha). A także w jaki sposób prawidłowo wezwać pogotowie, bandażować różne części ciała i wykonać RKO.


Prowadzącej kurs pani Agatce serdecznie dziękuję i zapraszamy ponownie. Podziękowania należą się także towarzyszącemu kursowi panu Marcinowi, który pokazał Michałkowi, że ktoś może mieć dłuższą brodę niż ja i nadal jej  nie goli.

W poprzednich dniach szóstoklasiści piekli podczas słynnego już Kuchcika japońskie ciastka z imbirem. Pierwszy raz w życiu widziałem żeby ciastka znikały w buziach lub woreczkach jeszcze zanim gorąca blacha na dobre dotknie blatu stołu (tak, mimo to nadal dbamy o BHP). Największą przyjemność uczniom sprawił jednak nie tylko niecodzienny smak wypieków, ale i kolory, które nadały im odpowiednie barwniki.


Podczas cyklu zabaw rodziców i ich pociech: "Mamo, tato, pobaw się ze mną", jedynym zadaniem dzieci było leżenie i rozluźnienie mięśni... z kolei rodzice musieli się nieco wysilić stosując elementy relaksacji Wintreberta. Kiwaliśmy się także przy dziwnej muzyce towarzyszącej programowi pierwszemu metody Knillów (klasa I słyszy ją teraz i podczas lekcji wf). Na początku czerwca jeśli pogoda dopisze, pójdziemy na ogród pobawić się z chustą animacyjną.


P.S. Prowadząca kurs pani Agata zwróciła mi jeszcze uwagę na jedno niedociągnięcie artykułu w Noworudzianinie, o którym pisałem ostatnio. tym razem jest to mój błąd poprzez brak precyzji. Napisałem:

"Krótki okres badań na autyzmem i stan współczesnej medycyny nie pozwalają także udzielić jednoznacznej odpowiedzi o przyczyny jego występowania. Zaburzenie może mieć podłoże genetyczne. Według innych teorii powodują je zaburzenia metaboliczne, niektóre szczepienia lub problemy z okresu ciąży."
Nie ma żadnego potwierdzenia medycznego, że szczepienia powodują autyzm. Zamieszanie wywołał niefortunny artykuł opublikowany w 1998 roku przez Wakefielda w czasopiśmie "The Lancet", którego badania zostały jednak uznane za fałszywe:

Zdumiewające, że artykuł ten opublikowano w tak ważnym czasopiśmie medycznym, ponieważ ekspozycja i określony punkt końcowy badania wystąpiły jedynie u 8 dzieci, a przeprowadzono je bez grupy kontrolnej. Poza tym związek pomiędzy objawami i szczepieniem MMR oparto tylko na relacjach rodziców. Już te fakty powinny budzić wątpliwości co do wiarygodności badania. Jednak o wiele bardziej niepokojący okazał się konflikt interesów, ujawniony dopiero po latach. Dobór dzieci do badania nie był losowy – co najmniej pięć rodzin było stroną w procesie sądowym przeciwko firmom farmaceutycznym, a sam Wakefield otrzymał fundusze od prawnika reprezentującego te rodziny. - Michael J. Smith, Medycyna Praktyczna-Pediatria, 2009/04. 

Absolutnie nie jestem przeciwnikiem szczepień i nie chciałem nikogo do nich zniechęcić, szczególnie biorąc pod uwagę głośną ostatnio propagandę antyszczepieniową. 
wtorek, 6 maja 2014 0 komentarze

Kilka słów różnicy - o autyzmie w "Noworudzianinie"

W najnowszym numerze gazety "Noworudzianin", obok informacji o potoku Woliborka można przeczytać dwa artykuły o naszej szkole, a także mój tekst o autyzmie. 

(tekst powiększy się po kliknięciu na zdjęcie)

Od razu zaznaczam, to miłe, że poczytny tygodnik zechciał poświęcić część swojej strony na dość obszerny artykuł o tym coraz częściej dostrzeganym zaburzeniu. 

ale

W artykule zmienione zostało bez mojej wiedzy ostatnie zdanie podsumowujące część główną tekstu, poprzedzającą szereg polecanych filmów i książek. W oryginale napisałem:


Dlatego warto pamiętać, że wbrew wygodnej opinii, ludzie z autyzmem nie żyją w innym świecie, tylko w tym samym co my. Widzą i odczuwają go inaczej, ale muszą w nim funkcjonować. Od wielu osób zależy czy to będzie droga przez mękę, czy tylko trudny egzamin dojrzałości.

W gazecie pojawiło się natomiast zdanie:

Od nas samych (tych zdrowych) zależy czy to będzie droga przez mękę, czy tylko trudny egzamin dojrzałości. 

Autyzm to nie choroba. Osoby z autyzmem nie są chore - cierpią tylko na szczególne zaburzenie utrudniające im między innymi kontakty społeczne. Takie jest w skrócie przesłanie artykułu. 

Zmiana w zdaniu wprowadza sztuczny podział na nas-zdrowych, i ich (autystów) - chorych. A właśnie ową granicę powinniśmy likwidować, żeby każda osoba niepełnosprawna mogła funkcjonowała w społeczeństwie, a nie tak jak pan na zdjęciu ilustrującym tekst, była odgrodzona od niego "szybą". Szybą często zbudowaną z tego typu stereotypowych schematów, a nie z własnych ograniczeń.

Podobnie jest gdy patrzymy na osobę poruszającą się na wózku - w pierwszej chwili definiujemy ją przez pryzmat wózka, postrzegamy ją jako nieporadną, wymagającą opieki. A przecież może to być doskonały biznesmen, troskliwa matka, człowiek odważny, a dopiero w ostatniej kolejności osoba która porusza się na wózku. 

Wiem, że zmiana korektora nie wynikała ze złej woli, tylko miała na celu uproszczenie mojego dość chaotycznego tekstu, ale nawet takie z pozoru drobnostki mają duże znaczenie. 

P.S Klasa I została uznana Klasą z klasą w kwietniu. Cieszę się bardzo, a dzieci jeszcze bardziej, co widać na poniższym zdjęciu. Oby tak dalej aż do czerwca. 

środa, 23 kwietnia 2014 0 komentarze

TV Włodowice

Zauważyłem, że w TV dominują ostatnio programy dotyczące gotowania albo mody, z czego wyłamują się niekończące poszukiwania talentów wokalnych. Włodowice znakomicie wpisują się w telewizyjne trendy: przed świętami dzieci bawiły się w projektantów, którzy przygotowali ciekawy pokaz kolekcji wiosennej, a dzisiaj szóstoklasiści upiekli własne pizze. 

Kuchcik to kółko, które wciąż mnie zaskakuje. Po pierwsze chodzi na nie sporo osób, a po drugie większość uczestników pomimo przerwy świątecznej nie zapomniało, że trzeba przynieść składniki na pizzę. Widocznie smaczne, własnoręcznie przygotowane jedzenie jest dobrą motywacją. 


Zdjęcie może nie jest najlepszej jakości, ale znakomicie oddaje moje zaangażowanie w Kuchcika i efekt pracy dzieci. Oczywiście na nic by to wszystko było, gdyby nie pani Aneta, która jako wolontariuszka czuwa nad całym procesem pieczenia/gotowania. Za miesiąc ciasteczka imbirowe. 


W pokazie mody z kolei najlepsza dla dzieci okazała się możliwość zużycia większości bibuły z szafy i bezkarne przejście się po stole, który pełnił rolę wybiegu. Niestety nieustannie podczas wrzucania filmu wyskakuje mi błąd, dlatego tylko kilka fotografii i tak obrazujących talent modeli i projektantów.

W najbliższym czasie:

- 28 kwietnia obchodzimy Dzień Patrona więc zmuszony jestem przywieźć garnitur
- Jutro na świetlicy oprócz oglądania filmu z pokazu mody posłuchamy piosenek charakterystycznych dla poszczególnych krajów Europy
- za tydzień w środę oglądamy niesamowity film Niedźwiadek. Zapraszam.
- pierogi z Wojcieszki smakują wciąż tak samo dobrze, a nawet i lepiej!
- przed świętami dzieci tworzyły pisanki, barany i inne stroiki, co można zobaczyć tutaj.
P.S Kończy się kwiecień - miesiąc wiedzy o autyzmie. Jeśli ktoś ma ochotę dowiedzieć się więcej o tym zaburzeniu a nie ma siły czytać fachowych dzieł, polecam krótki zestaw filmów i książek, które spokojnie można poczytać do poduszki:


Filmy:
-Adam,(2009), reż. Max Meyer. Gatunek: dramat, komedia, romans.
-Autyzm:Musical, (2007), reż. Tricia Regan. Gatunek: dokumentalny, muzyczny.
Ben X, (2007), reż. Nic Balthazar, Gatunek: dramat obyczajowy.
-Rain Man, (1988), reż. Barry Levinson. Gatunek: dramat, komedia. (Z zastrzeżeniem, że postać odgrywana przez Dustina Hoffmana jest przede wszystkim sawantem – wybitnie uzdolnioną osobą upośledzoną umysłowo, a w drugiej kolejności autystą)
-Śniegowe ciastko, (2006), reż. Marc Evans. Gatunek: dramat.

Książki:
- Axel Brauns, Barwne cienie i nietoperze. Życie w autystycznym świecie
- Temple Grandin, Myślenie obrazami oraz inne relacje z życia z autyzmem
Daniel Tammet, Urodziłem się pewnego błękitnego dnia (autor oprócz autyzmu, cierpi także na synestezję, zaburzenie które sprawia, że widzi kształty, kolory i faktury liczb).

poniedziałek, 7 kwietnia 2014 0 komentarze

Takie pierogi, to tylko we Włodowicach

We Włodowicach mam wielkie szczęście do jedzenia. Ze znakomitych obiadów (kolacji i śniadań) u pani Gieni przerzuciłem się na dania serwowane przez Spółdzielnię Socjalną "Wojcieszka".

Tak jak Nowa Ruda słynie z kawy podawanej w "Białej Lokomotywie", tak Włodowice w świecie powinny reklamować domowe pierogi z pieczarkami i serem. A także wypiekany na miejscu chleb, smalec, kurczaki ala KFC, naleśniki i wszelkie inne potrawy. Dla fanów słodkości (takich jak ja) spółdzielnia przygotowuje pyszne ciasta, które zajada się przy dobrej kawie z ekspresu.

Stronę Spółdzielni "Wojcieszka" można odwiedzić pod tym adresem, ale najlepiej przejść się pod adres włodowickiego przedszkola i przekonać się czy piszę prawdę.
Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że lepsze pierogi jadłem tylko u babci Krysi.


Równie gorąco polecam wszelkim reżyserom horrorów korytarze noworudzkiego szpitala jako miejsce akcji kolejnego filmu. O ile personel placówki okazał się bardzo miły i kompetentny, to sam budynek nadaje się do kręcenia kina grozy wszelkiej klasy. Oczywiście gdy budowano go w 1911 roku prezentował się znakomicie, co widać na poniższym zdjęciu:


Tydzień w skrócie (plus zapowiedzi kolejnych)


- trwa kwiecień - miesiąc wiedzy o autyzmie, o zaplanowanych akcjach, które odbędą się we Włodowicach, napiszę już niebawem. Póki co warto poczytać czym jest autyzm, na przykład na stronie Fundacji Synapsis.
- na Krajach Świata ruszyliśmy szlakiem Wyprawy Życzliwości przez Rosję, Mongolię i Koreę Płd.
- zasiadłem w szacownej komisji podczas egzaminu klas VI
Kuchcik z pizzą w nowym piekarniku już za dwa tygodnie (23 kwietnia)
- w szkole rusza kółko robotyczne. Już sama nazwa zachęca aby się na nie wybrać.
 
;